środa, 8 października 2008

Miłość 2: sukienka z Kappahl

Ze wszystkich sieciówek Kappahl jest zdecydowanie tą, do której najrzadziej zaglądam, bo jak dla mnie niemalże wszystko jest w niej jakieś nie takie: nie takie rozmiary (jakieś za duże), strasznie zachowawcze wzronictwo, aura sklepu dla statecznych pań po 40 itd. Aż tutaj w niedzielę biorę do ręki dołączoną do wrocławskiego dodatku GW gazetkę reklamową z asortymentem centrum handlowego Bielany i na dłuższą chwilę zatrzymuję się na stronie Kappahla właśnie. Straciłam już wiarę w to, że odnajdę jakąś naprawdę mnie urzekającą zwiewną tunikę tudzież sukienkę (czyli coś absolutnie modnego w tym sezonie), ktora będzie mi pasować z jednej strony do czarnych, z drugiej - do brązowych zestawów. Bazując tylko i wyłącznie na poniższym zdjęciu, mam nadzieję, że odnalazłam w końcu swojego ciuchowego Graala :)