czwartek, 11 września 2008

Znalezione: UrbanOutfitters.com

Kilka fajnych rzeczy znalezionych w sklepie UrbanOutfitters.

Na początek t-shirty - w sumie najzwyklejsze z możliwych, którym niezwykłości dodają nadruki. Pierwszy, ewidentnie zapożyczony z Łowicza i okolic. Drugi, dla dumnych elegantek z pawiem (śliczne odcienie błękitów!). Trzeci, ma już inny krój niż poprzednie i w sumie ten krój jest tu najfajnieszy, bo nadruk normalny i szaroburo jesienny.



Torby. Żałuję, że nie chodzę już do szkoły, bo gdybym chodziła to na pewno sprawiłabym sobie właśnie taką szkolną torbę, jak ta pierwsza poniżej. Piękna jest po prostu.
Środkowa to sentymentalne wspomnienie indiańskich manufaktur, ale naprawdę ma coś w sobie - do tzw. latania na codzień idealna.
Trzecia to oczywiście ponoć najmodniejsza torba sezonu z westernowymi frędzlami. Osobiście frędzle średnio mnie kręcą, ale mam ogromną słabość do brązowych, zamszowych toreb, a ta ma dodatkowo sympatyczny, lekko trójkątny kształt.



Na koniec najsmaczniejszy deser - nakrycia głowy, głównie kapelusze. Pierwszy, myśliwski brałabym w ciemno bez mierzenia, czy wyglądam w nim jak człowiek, bo jakbym nie wyglądała, dokupiłabym do niego stojak i ustawiła na kominku jako ozdobę z charakterem - rzecz z serii miłość od pierwszego wejrzenia.
Szary, stabilny kaszkiecik to czapka, której szukam od dawna, usiłowałam już zastępować takową sztruksowym nakryciem głowy, pseudotweedowym czerwonym, a nawet koszmarną czapką z daszkiem w szkocką kratkę. Prostota tej prezentowanej tu z miejsca mnie urzekła.
Jeśli chodzi o kapelusz trzeci, to aktualnie szukam czarnego (ewentualnie bardzo ciemnoszarego) melonika, a jak nie melonik to taka fikuśna rzecz jak ta ostatnia byłaby całkiem w porządku.